Na bloga Joanny trafiłam kiedyś przypadkiem szukając informacji o szansach i metodach w walce z rakiem.
Zajrzałam do bloga, ale stwierdziłam, że to kolejny pamiętnik pisany przez chorą osobę i nie interesowało mnie to, nie tego szukałam. My mieliśmy swoją historię z rakiem w roli głównej, historię mojej Siostry.
Jakoś tak rok po śmierci Siostry wróciłam do Chustki. Nie żyła już od kilku miesięcy, pozostał po niej blog. Przeczytałam wszystko.....
Czy należę do osób zachwycających się niezwykłością Joanny? Nie, nie należę. Patrzę na jej zapiski poprzez pryzmat tego, o czym nie napisała, a osoba dociekliwa sama znajdzie te nieopowiedziane informacje - ok, nie wszystkie, ale sporo.
Pod wieloma jej postami mogłabym się podpisać, pod jednym bez sekundy zastanowienia, jednak słowo pisane to tylko literki na papierze czy na ekranie komputera. Brak jest spojrzenia na osobę, brak oczu przede wszystkim, mimiki, gestów - tego wszystkiego, co składa się na przekaz.
Dlatego byłam ciekawa Joanny.
Dwa tygodnie temu wyłapałam na Fb konkurs. Weekendowy konkurs z Joanną. Należało opisać kobietę, której życie nas poruszyło i zainspirowało. Nagrodą był film Anety Kopacz "Joanna". Film, który nie wszedł dotychczas do kin, idzie drogą festiwalową i zdobywa nagrody na całym świecie. Znalazł się też, w wyniku pierwszego etapu selekcji, na liście ośmiu filmów, spośród których wyłonione zostaną nominacje do Oscara.
Niestety, w Polsce praktycznie nie do oglądnięcia, trzeba mieć fart do czasu i miejsca.
Niestety, w Polsce praktycznie nie do oglądnięcia, trzeba mieć fart do czasu i miejsca.
Albo do konkursu.
Na konkurs wysłałam zgłoszenie. Kilka osób opisało Chustkę, kilka inne kobiety, ja napisałam o Siostrze.
I wygrałam. Wygrałyśmy.
Wczoraj dostałam przesyłkę.
Zazdroszczę. Bardzo bym chciała obejrzeć...
OdpowiedzUsuń