Jak to jest, że wszystko układałam wedle tego, aby mnie pasowało, a teraz kombinuję jak wszystko ze sobą zsynchronizować?
Bo tak.
Po udanej imprezie, którą zorganizowałam po ..... latach od matury wpadłam na pomysł zorganizowania podobnej, cokolwiek trudniejszej. Pomaturalnych spotkań było już kilka, jakoś tak trochę kontaktów pozostało. Ale ja wymyśliłam spotkanie podstawówkowe. Trzeba było uruchomić szare komórki aby sobie przypomnieć klasę. Sprawa trudna, bo wówczas było nas około 40 sztuk, roszad i mieszania było sporo i skład klasy "A" wiecznie się zmieniał. W szkole niestety - ustawa o ochronie danych osobowych ....... znacie tą barierę??? więc kto sobie kogo przypomniał to go bach, na listę i się zrobiło około 60 osób. Po selekcji zostało jakieś 40. A na koniec jedna z koleżanek swoimi źródłami dotarła do listy klasy 8A i jakież było nasze zdziwienie, że ta osoba na niej jest, a innej nie ma.
Wspólnymi wysiłkami dotarliśmy do zdecydowanej większości, potwierdziło 26, w zależności od okoliczności dotrze jeszcze 3, może 4 - więc jak widać - spore zainteresowanie spotkaniem po latach strach powiedzieć ilu.
Jako organizatorka wybrałam termin najbardziej dogodny dla mnie. Odrzuciłam termin zbyt bliski aby inni mogli odpowiednio wcześnie czas zarezerwować, następny był w okolicy urodzin Syna więc też go odrzuciłam i wybrałam 8 listopada. I mój egoizm i wygodnictwo się na mnie zemściło w sposób okrutny.
Dwa tygodnie później dowiedziałam się, że Syn ma bardzo ważny duży koncert własnie 8go... o 19.15. Na próbie się wzruszyłam do łez, no MUSZĘ się z imprezy urwać - a zbierać się zaczynamy od 18tej..... Z tego koncertu będzie płyta live. Mam odpuścić? Podobno będzie specjalne oświetlenie i jeszcze coś ekstra ........
Mało tego - zapowiedziała mi się rodzinka znad morza. Akurat na ten długi weekend. I zjadą do mnie w czasie, kiedy ja będę na imprezie. Przyjmie ich Mąż, który w życiu swoim na oczy ich nie widział. Nadrobią zaległości hehehe.
Fajnie się wstrzeliłam z terminem - nie?
No dobra, idę się pindrzyć, bo za troszkę więcej niż godzinę muszę wybywać. Też "pod siebie" wybrałam lokal, przynajmniej mam blisko (chociaż jest jedna osoba, która ma jeszcze bliżej).
Ps. Gdybym nie organizowała, to nie poszłabym ........
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A Ty, co o tym sądzisz?