piątek, 14 lutego 2014

Dziecko na wyjeździe

Jestem w domu, tutaj najszybciej się wygoję i mam najlepszą opiekę.
Na wynik muszę czekać dłuuugo - nawet 4 tygodnie. Postaram się chwilowo o tym "zapomnieć".



Syn jest w Kaliszu. Dziś mieli przesłuchania festiwalowe, wyniki pewnie poznamy jutro. Wraca w niedzielę.
Przed wyjazdem dostał nerwówki, cały "chodził", stwierdził, że nie zaśnie. Jako troskliwa mama zaproponowałam mu tabletkę na uspokojenie. Zadziałała natychmiast, jeszcze dobrze nie połknął. Zasnął moment, spał spokojnie do rana. Oto zbawienne działanie witaminy C.

Nie pojechał cały skład koncertowy, tylko kameralny, w którym Syn jest najmłodszy. Nie zabrał ani psp, ani tableta (zmora aktualnie i powód wielu scysji). Troszkę się burzył, ale było powiedziane "żadnych ogłupiających gier" i tym wskazaniem się wsparłam. Wychodzi mu to na dobre, bo więcej czasu spędza na integracji z kolegami. Skład okrojony, pokoje większe bo 5-osobowe, moje dziecko jest zadowolone (mało kontaktu z domem), uśmiechnięte i na pewno się nie nudzi.


Dziś rano zadzwonił do mamusi.
- mamo, kto to jest Trynkiewicz? Bo chłopaki mówią, że to morderca i powiedział, że będzie dalej mordował i gwałcił
- to rzeczywiście człowiek, który odsiedział w więzieniu 25 lat i własnie wyszedł. Nawet jak mówił, to nie będzie, bo go pilnuje policja
- a jest teraz zamknięty w specjalnym ośrodku dla morderców?
- nie synku, nie jest (dla mnie było oczywiste), ale cały czas jest obserwowany, nie ma się czego obawiać
(znając Syna wiem, że lubi panikować)
- acha, to dobrze. A wiesz jak o nim mówimy? Trinki - winki !! -
Tu nastąpił szczery śmiech mojego dziecka, który jest przez kolegów wprowadzany w tematy różne - jak widać, chociaż nie wiem czy śmiał się z samej ksywy, czy z tego skąd, a właściwie dlaczego, ona się wzięła (idiotyczna sprawa jednego z Teletubisiów, noszącego torebkę, uważanego przez niektórych za propagatora homo- i transseksualizmu).

- A wiesz mamo, pokłóciłem się z Jankiem. Bo jak wychodziliśmy na kolację, to miałem na łóżku porządek, a jak wróciłem ostatni, to miałem syf (uuups).

- Wczoraj śpiewaliśmy w ratuszu. I był prezydent. Ale nie Komorowski, prezydent Kalisza był. Ale nie nazywa się Kalisz. Dobrze, bo nie lubię Kalisza.
- dziecko, przecież nie znasz go, to jak możesz lubić czy nie
- ojjj, no nie podoba mi się, podoba mi się tylko to zdjęcie, wiesz, z dzieckiem.


Tokoż - jak widać - Syn wróci z tego wyjazdu wyszkolony..... ale

- wiesz, tu chodzę teraz jak po szachownicy, bo tu jest taka fajowa podłoga w kwadraty.........

ale nadal dzieckiem pozostanie. Jeszcze.




Ps. A to z trofeum, po powrocie do domu.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A Ty, co o tym sądzisz?