środa, 12 marca 2014

Brak czasu

Normalnie na nic go nie mam. Bo się zafrywolitkowałam.

Plotę, zaplatam, wymyślam nowe, zamawiam różniste koraliki i inne duperele i znowu plotę. Uwaga! to wciąga i uzależnia.
Nie powiem - troche zarobiłam, jednak ludziska cmokają, zachwycają się, chcieliby baaardzo, ale za "dwapińdziesiąt" .........

Nie wiem, czy te zachwyty są tylko z grzeczności w takim razie, czy ludzie faktycznie tak zbiednieli, że wszystko jest za drogie.

Ostatnio wyprodukowałam kilka nowych rzeczy, wszystko można pooglądać w sklepiku, ale tutaj pokażę coś z czego jestem dumna. Zdjęcia nie oddają niestety efektu 3D.


 Ten komplecik wychodzi bardzo kosztownie, wcale się nie zmartwię jak mi zostanie bo z byle sukienki robi kreację.

Jedna pani zachwyciła się tym co wyżej, ale stwierdziła, że nie może mieć naszyjnika bo jej przytłacza sylwetkę, a kolczyki wolałaby troszkę dłuższe żeby ową sylwetkę wydłużyć - tak powstały wydłużone kolczyki i wisior - klientka zadowolona.


Aktualnie produkuje wsuwki do włosów. Białe na komunię, kolorowe wiosennie :)
Mnie się podobają, żałuję, że nie mam w rodzinie dziewczynki w wieku komunijnym.


A tak przy okazji w temacie zbiednienia .......... kilka dni temu podeszła do nas na parkingu para z tekstem "jesteśmy bezdomni i bez pracy, czy nie wspomogliby nas państwo........ Nie? to może coś nam państwo kupicie?"
My bezduszni i bez serca odmówiliśmy. Nie daliśmy ani kasy, ani czegoś do jedzenia.
Bo:
-uważamy, że dając cokolwiek żebrakom w tym żebractwie ich utwierdzamy, im tak wygodniej niż iść do pracy jakiejkolwiek,
-mieszkając w naszej okolicy bardzo łatwo oduczyć się odruchów serca - aż ciarki mi przechodzą po plecach na myśl, że wraz ze słońcem znowu wylegną żule,
-jest mnóstwo instytucji pomocowych - piękny nowo wybudowany i przestronny dom dla bezdomnych, Bernardyni prowadzą darmową stołówkę, jest w końcu MOPS i Caritas,
-ale najważniejsze "bo" jest takie, że niby taki biedny, a na cygary go stać ......................

Ktoś mi powie, że coś do jedzenia przynajmniej można im było dać? To "cośdojedzenia" to towar. Się go spienięża za grosze i kupuje ćwiarteczkę wynalazku za 3 zeta co sponiewiera i dzionek poleeeeeciał. Albo się tym towarem płaci bo na niektórych melinach przyjmują towar za towar.
Sory - może i niektórzy rzeczywiście są w potrzebie, ale zbyt długo pracowałam w branży i wiem jak to w większości przypadków działa.





Hmmm, ale mi się tematy zbiegły - piękno i żulostwo........................




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A Ty, co o tym sądzisz?