poniedziałek, 31 marca 2014

Skąd się bierze niewiedza?

Jak to jest, że dzieciaki mają tak koszmarnie marną wiedzę ?





Odpowiedź jest bardzo prosta.
Program nauczania obejmuje wiedzę szeroką i sporą. Niestety, przekazywaną w sposób tak skomplikowany lub pobieżny, że dzieciaki albo nie kumają, albo natychmiast zapominają. Albo się zniechęcają i rezygnują chociażby z próby rozwiązania zadania.
A już kompletnie nie pojmuję uczenia rzeczy najprostszych, tłumaczenia ich zawzięcie i szczegółowo, co w świadomości dziecka rodzi przekonanie, że to co ono robi bez najmniejszego problemu codziennie, jest jednak sprawą skomplikowaną.

Przykładzik.
Na sprawdzianie z języka polskiego jednym z zadań było odczytanie daty z kartki kalendarza i napisanie jej na trzy sposoby wg podanej instrukcji.
Bez instrukcji Syn pisze takie coś automatycznie i bez zastanowienia. Instrukcja spowodowała, że uznał zadanie za zbyt trudne i skomplikowane i nie zrobił. A później owszem, zrobił, jednak tak skomplikował wszystkie sposoby, że mnie by do głowy nie przyszło tak napisać daty.
A przecież na codzień  stosuje daty.
I nie to, że nie rozumie instrukcji, bo przecież według niejednej już wiele rzeczy stworzył czy rozgryzł. Tak, jakby w jego głowie uruchamiała się jakaś zapadka pt "uwaga trudne" i blokada. Faktem jest też to, że on łatwo się zniechęca i woli nie napisać nic, niż napisać źle. A skoro jest instrukcja, to proste być nie może.

Jednak to, co oni robią na matematyce............... 
Aktualnie biorą pola figur płaskich. Szkoła z nazwy jest podstawowa - to tak dla jasności - czyli mają ich nauczyć podstaw.
Przerobiłam osobiście z Synem sporo zadań najprostszych, takich żeby zaczął od rysunku, wypisał sobie dane, potrzebny wzór, podstawił dane i rozwiązał zadanie. Spoko.
Teraz mają utrwalanie materiału.
Ćwiczenia programowe czyste w tym rozdziale.
Zadania z książki nietknięte.
Przerabiają w szkole zestaw zadań rozdany przez panią. Z tego zestawu mają też zadawane zadania do domu.
Przykłady zadań - klasa V !
1. Trójkąt prostokątny ma obwód 36 cm. Długości jego kolejnych boków (w kolejności rosnącej) różnią się o 3 cm. Jakie jest jego pole?
2. Hol budynku ma długość 6 m i szerokość 4m. Ile kwadratowych płytek o boku 30 cm trzeba kupić, aby wyłożyć nimi hol?
3. Pole równoległoboku o wysokości 4 cm wynosi 34 cm2, zaś jego obwód ma 33 cm. Oblicz boki równoległoboku.
Zadania zadane dzisiaj do domu:
4. Pewna figura składa się z trzech trójkątów, dwóch trapezów i prostokąta. Pole trapezu wynosi 20 cm2, a pole całej figury 121 cm2. Pole trójkąta jest równe 2/11 pola figury. Ile wynosi pole prostokąta?
5. Prostokąt o bokach 8,5 cm i 64 mm jest planem działki w skali 1:1000. Ile a liczy działka?
6. Prostokątny trawnik o długości 30 m i powierzchni 2,4a koszono kosiarką wzdłuż dłuższego boku. Ile razy należy przejechać kosiarką, jeżeli szerokość koszenia wynosi 30 cm?

Taaa. Zadań jest 32. Ani jedno z nich nie jest zadaniem polegającym na prostym, podstawowym podstawieniu do wzoru.

Zakładając, że dziecko w klasie V powinno (bo wg tego powinno) dać sobie radę samodzielnie z takimi zadaniami, to nie powinno być problemów na testach -prawda?
Problem w tym, że np Syn samodzielnie podobnych zadań nie rozwiąże. Z moją pomocą, tłumaczeniem, pokazywaniem co z czego i po co - owszem, ale w pewnym momencie widzę bezradną rozpacz w oczach dziecka.
Mało tego - aktualnie nie potrafi samodzielnie rozwiązać zadań, z którymi nie miał najmniejszych problemów, tych z książki, podstawowych. Już szuka w nich pułapek i komplikacji, już nie wierzy, że samodzielnie potrafi. Już nie wierzy, że zadanie może być łatwe i należy tylko podstawić do wzoru dane z zadania. Dlatego już tych prostych zadań rozwiązać nie potrafi. Albo po drodze tak je skomplikuje, że ja sama już nie wiem jakimi ścieżkami podążył jego umysł. A potrafił.

No dobra - to matematyka.

Ale powtarzał historię. Na końcu każdego działu jest test. I wredne w nim zadanie, polegające jedynie na zaznaczeniu czy prawda to, czy fałsz. "Najważniejszym szlakiem transportowym w Polsce była Wisła (prawda), którą spławiano zboże na statkach (nadal prawda) zwanych spichlerzami (tadaaam-fałsz)."
Oczywiście tego co w nawiasach w tym zdaniu nie ma.


Czy tylko ja uważam, że edukacja stoi na głowie?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A Ty, co o tym sądzisz?