Eksperyment taki ...........
.................... i mroziło mnie kiedy widziałam obojętność ludzką na to, co się dzieje.
Co za czasy??????
Natychmiast kojarzy mi się z symbolem trzech małp
Ciche przyzwolenie na zło..... Nic nie widzę, niczego nie słyszę, nic nie mówię...............
Syn często nie odbiera telefonu z powodu wyłączenia bądź wyciszenia dzwonków. Wczoraj w rejestrze jego rozmów chciałam mu pokazać ile razy nie odebrał i ze zdumieniem zobaczyłam wybrany numer 997. Rozmowa trwała prawie trzy minuty. W sobotę, 21go czerwca, kiedy wyszedł z domu pojeździć rowerem.
Po co dzwonił na policję? Dlaczego nam o tym nie powiedział?
Syn zobaczył bójkę. A właściwie, jak grupka chłopców, dopingowana przez kilka dziewcząt, kopie chłopaka leżącego na chodniku.
Syn zadzwonił na policję. Potraktowano go bardzo serio - przedstawił się, powiedział, że jest świadkiem, poczekał na partol. Dyżurny trzeźwo zapytał, czy jest przy nim jakaś osoba dorosła i kazał nie zwracać na siebie uwagi napastników. I przysłał patrol straży miejskiej. Do czasu ich przybycia było po zajściu, wszyscy, z pokrzywdzonym chłopcem włącznie, rozeszli się. Syn został - wezwał policję więc czekał.
Strażnicy miejscy wylegitymowali moje dziecko, przepytali co i jak, kiedy powiedział, że jechał rowerem sprawdzili kartę rowerową (!) i go pouczyli, że wezwanie powinno pochodzić od osoby poszkodowanej (!) oraz że powinien zatrzymać pobitego chłopca i zapytać czy nic mu nie jest (!).
Teraz wiem, dlaczego Syn niczego nam nie powiedział - myślał, że zrobił źle.
W dokumentacji SM odnotowana interwencja. Krótko. "11letni chłopiec zadzwonił na policję informując o bójce innych chłopców. Patrol przybył po incydencie. Pouczono jedną osobę".
Jak dla mnie, wygląda to na pouczenie Syna w znaczeniu negatywnym i pozostawia co najmniej niesmak.
A ja mam mieszane uczucia.
Z jednej strony chciałabym, aby nie ryzykował, nie reagował bo naraża się na nieprzyjemności co najmniej.
Z drugiej strony - jestem z niego cholernie dumna.
Wykazał się odwagą i odpowiedzialnością. Nie potrafię mu powiedzieć, aby tak nie robił. Musi nas tylko o takich sprawach informować, a mnie pozostaje obawa, aby za często nie był świadkiem podobnych sytuacji.
Druga strona przeważa. Syn zasłużył na pochwałę, a w świetle filmiku powyżej - na wyróżnienie.
Beonda, wszystko u Was w porządku? Umilkłaś ostatnio.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz komentuję, ale czytam- w kilka dni pochłonęłam poprzedni blog szukając info o adopcji. Polubiłam Was, więc teraz zaglądam tutaj.