niedziela, 19 stycznia 2014

Droga

Przeczytałam książkę. Nie książkę - wizję. Przerażającą wizję.





Ostatnie chwile naszej planety. Ostatni ludzie – krwiożercze bestie. Ostatnie ślady naszej cywilizacji – puszka coca-coli i strzępy starych gazet. Piekło apokalipsy spełnionej w uhonorowanej Nagrodą Pulitzera powieści Cormaca McCarthy’ego. Tę książkę czyta się ze ściśniętym gardłem i pełnym przerażenia zachwytem… W przyszłości, która może zdarzyć się jutro lub za tysiąc lat, nastąpił straszliwy kataklizm, który zniszczył naszą cywilizację i większość życia na Ziemi. Wszędzie zgliszcza i ciemność. Kamienie pękają od mrozu. Ani jednego ptaka, ani jednego zwierzęcia, gdzieniegdzie tylko bandy zdziczałych kanibali. Na tle martwego pejzażu dwie ruchome figurki – to ojciec i syn przemierzają zniszczoną planetę. Przed nimi pełna niebezpieczeństw droga w nieznane, wokół nich – świat umarłej nadziei, rozpaczy, strachu, a w nich – wciąż tląca się miłość…
Droga – połączenie powieści drogi, powieści przygodowej oraz horroru – jest uznawana za największe arcydzieło Cormaca McCarthy’ego - tak m.in. pisze o książce The New York Times.



Niedawno w TV dawali film, nakręcony na podstawie tej książki, pod tym samym tytułem. Zasiadłam, owszem, zaczęłam oglądać i ..... nie dałam rady. Dlaczego? Nie jestem w stanie powiedzieć, czy za dużo horroru, których nie cierpię, czy to przygnębiająca, katastroficzna wizja świata i świadomość, że jest to wszystko realne.
W każdym razie film wyłączyłam, ale sięgnęłam po książkę.
Pisana w sposób bardzo oszczędny. Z kolejnych stron bije powtarzalna beznadzieja, szarość, czerń, cisza, głód, smród, strach, bezsens, nieludzkie okrucieństwo, postępujące zobojętnienie na losy innych. To, na co nie zwracamy uwagi w naszej codzienności, np. otwarcie puszki czy rozkręcenie maszynki, staje się czynnością  wartą szerokiego opisania.  To, co w naszym pięknym świecie jest warte krocie, tam staje się bezużyteczne i bezwartościowe. Życie, którego celem jest umożliwienie przeżycia kochanej osobie - tylko po co? w jakim świecie? jak długo? Praktycznie wszystko wyzute z emocji, z przeżywania.
Ale jak ogromne emocje budzi w czytelniku ! Zastanawiałam się dlaczego. I doszłam do wniosku,  że książka uzmysławia jedno - właśnie możliwość wystąpienia czegoś takiego. To nie jakieś wampiry, strzygi czy żywe trupy. To wizja całkiem realna, tak może wyglądać schyłek naszego świata. Nie wyobrażam sobie beznadziejnej niemożności zapewnienia swojemu dziecku przyszłości, baaa, zaspokojenia codziennych potrzeb ...... Zagłada. A najgorsze w tym jest to, że nie ma dla tego żadnej alternatywy.

Lektura obowiązkowa, chociaż makabryczna.

1 komentarz:

  1. Widzialam film i ksiazki nie przeczytam wlasnie dlatego, ze ogladalam film. Nie wiem jak dotrwalam do konca. Bardzo przygnebiajacy. Jedynym pozytywem byla milosc ojca i syna. Wizja takiego swiata przeraza mnie.

    OdpowiedzUsuń

A Ty, co o tym sądzisz?