niedziela, 29 grudnia 2013

Hej kolęda, kolęda

Dzisiejsi kolędnicy to marność - niestety.

Dzwonek do drzwi, stoi kilkoro dzieciaków z czymś w rodzaju "szopki" w rękach, zafałszują jedną zwrotkę popularnej kolędy i wyciągają łapki po kasiorkę. Mało które dziecko zna zwrotkę drugą.
Niektórzy ludzie przeganiają, inni tylko bez słowa zamykają drzwi natychmiast po ich otwarciu, jeszcze inni dadzą kilka groszy aby sobie tylko dzieci poszły.
Ot, czasy się zmieniły, tradycja w tym względzie jest szczątkowa.
W mieście nie uświadczy obrazków i brzmienia niegdysiejszych kolędników, na których i fajnie popatrzeć i fajnie ich posłuchać.







W związku z powyższym rozmawiamy w domu o tejże tradycji.
Ja     - Jak myślisz Synu, moglibyśmy zarobić na kolędowaniu?
Syn  - Jasne, przecież ładnie śpiewamy. Ja przebiorę się za Śmierć bo mam przecież strój kościotrupa.
Ja     - Raczej w ten strój już nie wejdziesz, ale coś wymyślilibyśmy. Ważne, że znamy wiele kolęd i nas może by ludzie chcieli słuchać.
Syn - No, i zapraszaliby do domu i dawali nam pieniądze.
Mąż - A jak będą płacić kartą?................




Taaaaa, czasy się zdecydowanie zmieniły








2 komentarze:

  1. Hahahahaha uśmiałam się :) Te Wasze dialogi są naprawdę bezcenne :) Ale to prawda - czasy się zmieniają, a kolędników z prawdziwego zdarzenia ze świecą dziś szukać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlatego ich nie ma pewnie bo powinni mieć terminal i kasę fiskalną.
    Też mnie ubawiła pointa.

    OdpowiedzUsuń

A Ty, co o tym sądzisz?