W ostatnich dniach media mówiły o kolejnym wypadku autobusu, którego kierowca przyznał, że .... zasnął.
Poczytałam komentarze pod kilkoma informacjami o tym tragicznym zdarzeniu i są one w zasadzie przychylne kierowcy.
Mąż pracuje jako kierowca.
Dziś poszedł do pracy na godzinę TRZECIĄ (!!!) po to, aby się wyrobić wcześniej bo jest potrzebny w domu przecież.
W tej chwili jest prawie siedemnasta i jego jeszcze nie ma - pracuje. Jako kierowca !!! Czternaście godzin !!!
Trzy godziny temu powiedział, że powinien być za dwie.
Jasna cholera mnie bierze. Przyjdzie wymęczony, pójdzie pewnie spać bo jak inaczej. Mam nadzieję, że przynajmniej jutro będzie miał wolne.
Żeby jeszcze jakieś normalne pieniądze za taką pracę i ryzyko dostawał - ale skąd !! Najniższa krajowa na konto, jakieś marne grosze do ręki "pod stołem", w tym miesiącu okrojone do granic bo miał kolizję. Trudno nie mieć, jeśli się jeździ tyle godzin przeładowanym samochodem. Bo miał załatwić "z ręki do ręki", a nie pisać protokół bo zniżki pracodawca straci !!! To bez słowa wyjaśnienia dali mu grosze, ale teraz ma jeździć za trzech. No matko jedyna !!!
Mandaty za przekroczenie godzin pracy też płaci kierowca - pracodawca ma to gdzieś.
Pozostali pouciekali na urlopy albo po prostu przynieśli chorobowe, a Mąż jest za uczciwy i tyra za kilku. Bo przecież ludzie chcą towar na święta mieć w sklepach.......
A ja chciałabym mieć w domu Męża, a nie czekać coraz bardziej niespokojna, bo przecież za kółkiem można z tego przemęczenia zasnąć.
Już pomijam fakt, że miałam zaplanowane dla niego pewne przedświąteczne prace w domu, bo przydałaby się pomoc w przygotowaniach.
Tak to dzień przed Wigilią jestem wściekła coraz bardziej i padam na pysk. Mam ochotę kląć, a nie śpiewać kolędy. Wrrrrrrrrrrrrrrrrr
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A Ty, co o tym sądzisz?