poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Dwuznaczności i insze inszości

Uwielbiam.
Uwielbiam gierki słowne. I skojarzanki. W tonie uśmiechniętym oczywiście, nie po złośliwości.
Zawsze najbardziej podobały mi się dowcipy/kawały/żarty/przekomarzanki oparte na grze słów, skojarzeń i takiej konsekwentnej logice.


Przykłady.

Żona informatyka wysyła go do sklepu.
- Kup parówki. A jak będą jajka to kup 10.
W sklepie.
- Są jajka?
- Tak
- To poproszę 10 parówek.


Wchodzi klient do sklepu.
- Dzień dobry. Kupiłem wczoraj deskę do krojenia i chcę ją reklamować.
- A co z nią nie tak?
- Nooo............. nie kroi.


Kobitka (nie napisałam że blondynka !)  u lekarza uskarża się na dolegliwości.
- Panie doktorze, gdzie się nie dotknę to boli. Wszędzie boli.
Dotykając po kolei niemal wszystkich części ciała uskarża się - no gdzie nie dotknę to mnie boli.
Po krótkim badaniu lekarz stawia diagnozę.
- Wiem co pani jest. Pani ma połamane ręce.

No i tego typu kawały mnie powalają.


Poza tym napisy typu "Mielimy mięso"............ my też mieli ale my zjedli.

Albo coś w rodzaju "Ja zawsze kupuję w tym sklepie" i "Za wszę to jest coca-cola".
Albo "zaraz coś zrobię" i "zaraz to wielka bakteria"...

Albo odzywki typu "połóż mi to tutaj z boku". I odpowiedź "A dlaczego mnie przezywasz?"..........


Rozkoszne prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A Ty, co o tym sądzisz?