sobota, 31 sierpnia 2013

Dziecko wraca

Dziś wieczorem odbieram Syna po obozie.
Normalnie byłby w domu od wczoraj i własnym transportem, jednak niejako w drodze powrotnej mają koncert więc i obóz dłuższy o dobę i wracają autokarem. Jaka szkoda, że nie mogę jechać na ten koncert (uwielbiam ich słuchać), ale Mąż bierze auto na warsztat. W tygodniu nie było kiedy i jak.

W ubiegłym roku dzwonił z obozu, sms-ował, a w tym roku to nawet lekko przykro mi było, że cisza taka. Dobrze, przecież jest coraz starszy, coraz mniej zależny od rodziców. No i skoro nie szukał tak kontaktu to znaczy, że mu tam dobrze i świetnie się bawi.
Ten obóz jest obowiązkowy, jadą wszyscy członkowie chóru. Większość dnia są zajęcia, próby - więc atrakcyjność dla dzieciaków dyskusyjna. W ubiegłym roku Syn miał kryzys chęci, chciał wracać do domu. Wytrzymał i obóz i kolejny rok prób (trzy popołudnia w tygodniu więc dużo a okresowo jeszcze intensywniejszych z uwagi na nagrywanie płyty - od października koncerty promocyjne mają być), identyfikuje się z grupą, zależy mu na przynależności do chóru, znalazł tam przyjaciół. Rozstrzał wieku jest duży, chłopcy najmłodsi to trzecioklasiści podstawówki, najstarsi to maturzyści. Dobrze prowadzeni silną ręką stanowią naprawdę zwartą grupę świetnie dającą sobie radę z wzajemnymi relacjami opartymi na przyjaznej pomocy.

Za rok w planach jest wyjazd do Hiszpanii. I moje dziecko ma duże szanse na wyjazd, bo jest w składzie koncertowym.
Jak pomyślę - dziecko, za granicę, beze mnie !!!................ Niemożliwe przecież, że on taki duży już, coraz bardziej poważny, samodzielny. Dużo w nim jeszcze dzieciaka, ale już zgłasza zastrzeżenia co do zdrobnień imienia (w domu tak do mnie mów, ale nie przy kolegach), już powoli zaczyna dojrzewać, już czeka na mutację informując którego z chłopaków dopadła..............
A dziecko przecież jeszcze. Raz zadzwonił z obozu, wczoraj rano. Aby przekazać dwie informacje: że w końcu wypadł mu kieł i że kupił dla mnie niespodziankę (ale nie martw się mamusiu, dużo nie wydałem, kosztowała 9 zł). Jestem zdumiona, że nie zdradził co to jest. No ale przecież - "poważnieję mamo".




Ależ mi go brakowało.






Niespodzianką nas zaskoczył
 Dla nastroju.

Ładny?
Wg mnie śliczny.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A Ty, co o tym sądzisz?