środa, 13 listopada 2013

Pieśni żołnierskie

Oczywiście byliśmy na wspólnym śpiewaniu pieśni "z okazji" i było bardzo fajnie mimo tego, że zabrakło śpiewników i my śpiewaliśmy z głowy. I była kontynuacja w mniejszym gronie w domowym "zaciszu", bynajmniej nie u nas w domu.

Ja wczoraj byłam padnięta, a do dziś mam chrypę i to wcale nie z powodu kaca i zdarcia gardła - nie. Przewiało mnie i tyle, najwyższy czas wyjmować ciepłe kurtki i buty.

No i zapewne te przedwczorajsze atrakcje miały wpływ na skojarzenia i wspominki, które wczoraj zaowocowały hitami dnia.

- Mamo, a czy ty wiesz co to znaczy "cisawy" ?
- Kojarzy mi się z maścią konia, ale pewna nie jestem. A ty wiesz ? - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Ja wiem, chciałem sprawdzić czy ty wiesz. To kolor konia. Taki srebrny - oznajmiło mi dziecko.
- No, tak kojarzyłam. Maść konia.
- Nieee - z przekonaniem zaprzecza Syn, - taki się urodził.

Oczywiście sprawdziłam w necie, czując się po raz kolejny niedouczona. Kojarzyłam prawidłowo, ale sprecyzować nie potrafiłam. Cisawy to dzisiejszy kasztanowaty. Muszę Syna z błędu wyprowadzić, bo nie srebrny. Ale na pewno cisawy to kolor naturalny, a nie po jakiejś maści.




Kiedy już radocha z powyższego minęła, Mąż przypomniał sobie swój "hit dnia" z dzieciństwa, związany z piosenką żołnierską.
Otóż Mąż mój jako dziecię, chcąc swojej mamie zrobić przyjemność, pozbierał kamieni i rzucał nimi po dachu. Dostał za to po dupsku. I biedny nie mógł zrozumieć, dlaczego żołnierzowi wolno dla mamy, a jemu nie wolno i jeszcze oberwał.

No to posłuchajta




















.................................... bije w dach......................................






















2 komentarze:

A Ty, co o tym sądzisz?