Pstrykanie z folii cieszy kolejne pokolenia. Kto tylko ma folię pod ręką ten z niej pstryka.
Wczoraj Syn zerwał papier z dużej koperty bąbelkowej i wypstrykał połowę. Dziś ja pijąc poranną kawę wypstrykałam resztę.
To wciąga.
Pocieszające jest, że nie tylko my tak mamy. Coś w tym jest, że cyt: w ostatni poniedziałek stycznia przypada święto foli bąbelkowej „Dzień Uznania dla Folii Bąbelkowej” (ang. Bubble Wrap Appreaciation Day).
Dla bąbelkowych fanek powstaje specjalna biżuteria
W Mediolanie w grudniu ub.roku pojawiły się arkusze folii na przystankach, dla czekających pasażerów.
W kwietniu zmałpował pomysł Poznań.
Co takiego jest w bąbelkach, że powstają takie inicjatywy?
I kolejne pomysły, aby zawsze bąbelki mieć przy sobie albo blisko siebie:
Wypasiony krawat.
Jak się taki biznesmen zestresuje na naradzie to ma jak znalazł, pod ręką - pstryk, pstryk.
Albo student na egzaminie, zamiast gryzienia paznokci
Wersja mini - w pigułce (dla pań nie noszących krawata)
Na szybko, jak inhalator w kieszeni
Kalendarz "wciskany" (na dobry początek dnia)
Pstryk i już uśmiech, nawet jak to dopiero poniedziałek
Bąbelki "zamiast"
Tylko nie wiem co na takie "lepiej pstrykać niż bzykać kobitka" hmmmm
Facet może po pstrykaniu nabierze ochoty, z kobitką raczej gorzej
Ciekawe co jeszcze wymyślą, a wymyślą na pewno.
Wiemy oczywiście, że folia ta służy przede wszystkim do pakowania, do zabezpieczenia przesyłki. Nie da się jednak pominąć faktu, że po prostu cieszy.
I wszystko :))
Kto lubi pstrykać ręka do góry.
Bikini wymiata.
OdpowiedzUsuńJa strzelam
Ja też lubię, jak tylko mam
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń