Nie lubię oglądać w 3D, jednak akurat ten film jest do tej techniki stworzony. A właściwie mogłabym powiedzieć, że 3D zostało stworzone do tego filmu.
Oceny obrazu są diametralnie różne, wystarczy poczytać komentarze pod zwiastunami czy recenzje. Pienia zachwytów albo totalna krytyka.
Moje i Męża wrażenia po obejrzeniu filmu też są zupełnie różne. Na pewno przeszkadzało nam jedno - nieznajomość angielskiego i związana z tym konieczność czytania napisów. Cóż, nas w szkole nie uczyli, samemu zabrać się za naukę jakoś straaasznie ciężko.
Napisy niestety skupiają wzrok i umyka to co się dzieje w tym czasie na ekranie ze wszystkimi efektami. Dobrze, że tych napisów nie tak dużo.
Postanowiliśmy pójść na film jeszcze raz i nie zwracać uwagi już na napisy, a skupić się na obrazie.
I w zasadzie tylko co do tego jesteśmy zgodni.
Mężowi przeszkadzało strasznie to, na co uwagę zwraca wiele osób komentujących film - dźwięki-jęki jakie wydaje główna bohaterka. Ja o nich czytałam wcześniej w recenzjach i w zasadzie to ich nie słyszałam. Poza tym Mąż zakwestionował wiele sytuacji jako technicznie niemożliwe, co go też denerwowało. Ja się na astronautyce i kosmosie nie znam i dla mnie nie miało to większego znaczenia. Największa jednak różnica w naszej ocenie wynika z zupełnie odmiennej interpretacji zachowania bohaterki rezygnującej w pewnej chwili z walki o życie.
Wg mnie Sandra Bullock genialnie zagrała swoją rolę i świetnie pokazała postać. To co ja odczytałam z jej twarzy i stosunku do życia i śmierci w połączeniu z niewielką ilością danych, jakie o sobie przekazała pani doktor, było bardzo przekonujące i prawdziwe. Mąż odczytał to wszystko inaczej.
Więcej nie mogę napisać bo musiałabym zdradzić szczegóły filmu.
Co bardzo ciekawe......
O filmie wspomniane zostało podczas.............. kazania w kościele. Ksiądz odniósł się również do tego właśnie momentu rezygnacji, kiedy bohaterka żałuje, że nie potrafi się modlić bo nikt jej tego nie nauczył. Dotychczas to w kościołach o filmach mówili chyba tylko takich, które Kościół potępia. Jeśli mówili. A tu proszsz.
Dla miłośników obrazów Ziemi z kosmosu - rarytas. Cudowne ujęcia kuli ziemskiej spowijanej słońcem, oświetlonej zorzą bądź otulonej nocą z plamami świateł największych miast. Uwielbiam. Na tapecie mojego telefonu od dawna kręci się Ziemia.
A sam kosmos? Doskonale pokazany bezkres, ciemność, samotność i cisza. I mikrość człowieka w nim.
Podobał się nam, całej naszej trójce.
Na pewno po obejrzeniu tego filmu inaczej patrzy się w niebo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A Ty, co o tym sądzisz?