Gotowce czyli jak się nie przemęczać :)

W dyskontach (w Biedronce i Kauflandzie na pewno) można kupić bardzo sprytne ciasto - spód do pizzy. Ja odkryłam je niedawno.
Wypróbowałam, rewelacja. Pizza gotowa w pół godziny. Dlatego tak długo :), że kroiłam i podduszałam pieczarki z cebulką, vegetą i ziołami prowansalskimi. Rozwinęłam ciasto, posmarowałam koncentratem pomidorowym, położyłam kilka plastrów kiełbasy szynkowej, na to te pieczarki, na to żółty ser i na 15 minut do piekarnika.
Super.
A na tym co zostało po pieczarkach (trochę pieczarek i dużo płynu) zrobiłam pieczarkową.

Z gotowych ciast używam jeszcze francuskie - ciasteczka z brzoskwiniami pychota.
Albo parówki w cieście francuskim.

Widziałam w sprzedaży jeszcze gotowe ciasto do wypieku croissantów, muszę też wypróbować.

Bo kruchego akurat nie polecam. Lepiej samemu zrobić. Próbowałam upiec ciasteczka, nie smakowały. Te z ciasta domowego nikną szybko. Nie wiem jak jako spód pod np. sernik. Jakoś mi szkoda próbować, bo ostatnio, odkąd znalazłam dobry przepis i mam dojście do jaj i sera wiejskiego, piekę sernik dość często. Nie jest tani, a bardzo smaczny i wolę już zagnieść ten kawałek ciasta.

A propos sernika: wyczytałam gdzieś w sieci, że aby nie opadł to najpierw ma się studzić godzinę w piekarniku, potem do całkowitego wystygnięcia np. na blacie, a potem jeszcze najlepiej dobę w lodówce. Podzieliłam się tą wiedzą z Mężem, a on spojrzał na mnie zdumiony i zapytał: "to po co w ogóle piekłaś, jak chcesz schować?".
No bo po takim czasie u mnie zazwyczaj sernika już nie ma.