Wczoraj Syn przyszedł ze szkoły w złym humorze. Zauważyłam, zapytałam co się stało, a on nieudolnie usiłował zmienić nastrój.
Uuuupssss, pewnie jakaś wtopa.
Zaczął kręcić, ale w końcu powiedział co i jak, chociaż i tak nie do końca. Reszty dowiedziałam się dziś w szkole.
Namieszał, ojj namieszał. Ale mimo wszystko nie rozumiem dlaczego poległ na dwóch sprawdzianach, do których był przygotowany.
Matematyka - sama z nim siedzę nad tym przedmiotem, nie popuszczam. Byłam pewna, że sprawdzian napisze co najmniej na 4 bo wiem co potrafi. Dziś widziałam sprawdzian - ma-sa-kra. Podstawowe błędy, wielu zadań nawet nie ruszył i to takich, które w mig i bezbłędnie robi w domu. Ze sprawdzianu jedynka.
Matematyczka ucieszyła się nawet widząc mnie, bo sama jest mocno zaniepokojona - ona też wie, że on to umie i głowi się dlaczego sobie nie poradził.
Przyroda - ukochany przedmiot Syna. Obryty z całego rozdziału, nie da się go na niczym złapać. Przelicza, rysuje, czyta mapy, odczytuje kształty, tłumaczy nam rysując na tablicy suchościeralnej. W domu. Ze sprawdzianu jedynka.
W ostatnim tygodniu złapał jeszcze dwie.
Tak źle nie było nigdy.
Nie wiemy co się z nim dzieje. W szkole też zwrócili uwagę, że coś jest nie tak. Wyraźnie rozkojarzony, zawiesza się, ucieka myślami, jest nieobecny......
A opinii z poradni nadal nie ma, chociaż już wiadomo, że powinien: siedzieć w pierwszej ławce, być często angażowany aby się nie zawieszał, mieć wpisywaną każdą ocenę i każdy brak zadania do zeszytu, mieć sprawdzane czy zapisał co ma zadane, być raczej odpytywany, a przynajmniej tak powinien poprawiać sprawdziany, które zawalił (ustnie). Wiadomo że ma obniżony grafizm i prawdopodobnie jest dysortografem (jak się pisze "róża"? przez ó i ż. A jak napisałeś? u i rz. Jak się pisze "każdy"? przez ż. A jak napisałeś? rz. Co ciekawe, najlepiej mu idą dyktanda, kiedy pisze szybko i automatycznie. Dużo czyta i pewnie dlatego wówczas pisze dobrze. Najgorzej mu idzie przepisywanie - wali byki straszliwie).
Wiadomo, ale co z tego? Chodzi na "terapię" trwającą 45 minut co dwa miesiące, opinię dostanie jak ją skończy. "To co chcesz dziś robić?" - ostatnio dwukrotnie lepili z plasteliny..........
A w szkole nie ma zmiłuj. Byłoby lepiej, gdyby w szkole mieli na piśmie to co wiadomo.
Martwi mnie ten mój Syn.
Tak sobie pomyślałam, że chyba skumulowały mu się stresy.
Koncerty promujące płytę (jeszcze dwie kolejne niedziele), ta banda po drodze na próby i okulary, do których musi się przyzwyczaić.......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A Ty, co o tym sądzisz?