Odwiedzamy w sposób szczególny, niecodzienny Tych, których nie ma wśród nas.
Dla mnie dodatkowo jest to dzień, który przypomina mi najcięższą, najtrudniejszą, koszmarną rozmowę, którą odbyłam dwa lata temu. Do dziś się z tego nie otrząsnęłam.
Jakiś czas temu ktoś mi polecił film. Przeczytałam recenzję, ściągnęłam film, ale musiał odczekać. "Odrobinę nieba" zabrałam dużo później do pociągu. I nie dałam rady. Film skończyłam oglądać w domu. Jest w nim jedna scena, która mnie rozwaliła kompletnie. Chora na raka dziewczyna pyta swoją matkę, czy ta zorganizuje jej pogrzeb....... Wtedy właśnie pękłam i przerwałam oglądanie.
Dzień przed najtrudniejszą rozmową mojego życia, w ostatnim dniu października, medycyna rozłożyła bezradnie ręce i padły słowa "najwyżej miesiąc". Dzień po wyroku nie byłam w stanie jechać na groby. Pojechałam, jak co dzień, do Siostry do szpitala ale wiedziałam, że ta wizyta będzie inna. Byłyśmy we dwie, nikogo innego nie było na sali. Wtedy zadałam Siostrze najstraszniejsze pytania w moim życiu.
........ czy masz wszystko uporządkowane, pozamykane?..............
........ w co Cię ubrać? ..............
........ czy mamy Cię poddać kremacji?...............
........ gdzie chcesz leżeć? ..............
Dwa lata, a jakby wczoraj ................
Wiem, że niektórzy mieli mi za złe. Jak mogłam ?? To oburzające !! Bo Ona jeszcze walczyła, jeszcze się nie poddała, jak ja mogłam zwątpić ?!
A moja Siostra z ulgą podziękowała mi za te pytania, bo nie wiedziała jak mi te wskazówki przekazać, jak powiedzieć czego chce. Była mi wdzięczna, że jej to ułatwiłam.
Zniesmaczone były też niektóre osoby, z którymi załatwiałam ostatnie sprawy Siostry - dlaczego? dlaczego postawiłam na Niej krzyżyk? Bo Ona jeszcze żyje !
Trzy miesiące później umarła. A moje pytania wróciły do mnie
.......... czy ty wiesz gdzie Ona chciała leżeć?.................. wiem
.......... jakie Ona chciała buty? .................. chciała boso
.......... muszę jeszcze kupić czarne rajstopy............. nie kupuj czarnych, nie chciała nic czarnego
.......... tak, wszystko jest załatwione, zamknięte ........................
Mam jeszcze jedno bardzo przykre, nieprzepracowane "najtrudniejsze", związane z odejściem mojej Siostry.
Tak się złożyło, że ostatnie godziny przed pogrzebem Urna stała u mnie w domu. I to ja zawiozłam Ją na cmentarz, gdzie została na wieki. Trzymałam w rękach prochy mojej Siostry z ostrożności tak silnie, że miałam zbielałe palce. Jakbym mogła jakoś Ją urazić, uszkodzić..... A potem niosąc Urnę już do kaplicy myślałam - gdzie ja Ciebie Siostrzyczko przyniosłam ???? Przecież nie wrócisz z nami, zostaniesz tutaj....... Musisz tu zostać i to ja Ciebie tutaj przyniosłam.......
To było straszliwie ostateczne. Nie powinno było to tak się odbyć.
Nie wiem, czy kiedykolwiek w moim życiu będę musiała zrobić cokolwiek trudniejszego.
Jeden z Twoich ukochanych kawałków Siostra, zamiast wirtualnego znicza.
Serce pęka :( trzymaj się!!!
OdpowiedzUsuńWspółczuję :( 11 lat temu pochowałam siostrę, niestety nikt nie zdążył jej zadać takich pytań......
OdpowiedzUsuń"Zazdroszczę" Ci, że pomogłaś porozmawiać o TYCH SPRAWACH z siostrą.
OdpowiedzUsuń3 miesiące temu pochowałam mamę, do dzisiaj zastanawiam się czy wszystko było tak jakby ona chciała :(
wkradła mi się literówka, miało być "mogłaś"
UsuńCzytam i płaczę...Uważam, że postąpiłaś właściwie - gdybym była umierająca, chciałabym, żeby ktoś zadał mi takie właśnie pytania i niczego przede mną nie ukrywał...
OdpowiedzUsuńMnie do dziś ściska serce. Straszne jest rozmawiać o tym co robić "po" z ciałem kochanej osoby kiedy ta jeszcze żyje, jest świadoma. Nie wyobrażam sobie jak koszmarnie trudne było to dla Niej.
UsuńWiem, że nie każdy ma taką szansę i jestem przekonana, że jeśli ona już jest to trzeba ją wykorzystać. Inaczej Siostra leżałaby na innym cmentarzu i nie tak jak chciała.
Ta cała świadomość nie zmienia faktu, że ta rozmowa pozostanie we mnie na zawsze jako najtrudniejsza.