Dziś w Gazecie Wyborczej w Dużym Formacie reportaż o Gabrieli.
(edit: niestety już się nie pokazuje, całość niżej)
gdyby ktoś chciał, nie kupił, nie dotarł.
Pani redaktor przyjechała do mnie do domu, spędziłyśmy kilka godzin na rozmowie. To było w styczniu ubiegłego roku. W moim poprzednim życiu, w innym świecie.
Wiem, że reportaż o mnie, ale jakby nie o mnie. Nie-do-wiary.
Rozdział zamknięty.
Pani Magdaleno - dziękuję.
ps. Pani Kasiu - sposób na kino super, działa jak widać.
jak bym czytała o sobie, tylko twoje 13 lat to moje 3 :-( chcialabym byc tak silna jak ty. podziwiam cie, twoj poprzedni blog znalazlam 2 lata temu, przeczytalam jednym tchem juz wtedy żylam w rocznym koszmarze, który mam nadzieje, juz niedlugo sie zakonczy. Pozdrawiam cie i życzę wiele szcześcia u boku meża i syna.
OdpowiedzUsuńJesteś silna.
UsuńMożesz pisać na meila, odpowiem, jeżeli tylko mogę ci pomóc przez to przejść i później.
Trzymam kciuki, pozdrawiam.
Czytam i kolejny raz jestem zdruzgotana.Mimo, ze historię znam... :(
OdpowiedzUsuńEeeejjjj, nie możesz być zdruzgotana skoro ja nie jestem.
UsuńPopatrz na Czarodzieja i ciesz się, że o tych problemach możesz "tylko" czytać.
Uściski
Wiem...cieszę się że masz "Jasia"...
UsuńPrzeczytałam reportaż, nie chcę niczego komentować, nie mam prawa. Powiem tylko, że przeraziła mnie ta bezradność wobec wielkiej siły zła, które wyrządzono tym dzieciom jeszcze zanim się urodziły, a które zdeterminowało ich życie już na zawsze. Zawsze nam się wydaje, że przecież wszystko można zmienić, naprawić, każdemu można pomóc. A tu nie, nie można było nic zrobić... Straszne. Wielki ukłon dla Ciebie, niewiarygodnie silnej MATKI.. Bo przecież jednak matki...
OdpowiedzUsuń