W okresie 9 miesięcy przeszłam dwie poważne operacje rozdzielone radioterapią.
Jeżeli ktokolwiek uważa, że powinnam wyglądać jak szkieletor to się grubo myli. Właśnie - grubo.
Jednym z następstw leczenia jest spory (ręce opadają) naddatek kilogramów, umiejscowionych niestety głównie w tyłku i w udach.
Kobita jak rzepa nomen omen (nazwisko zobowiązuje - kto wtajemniczony ten wie).
Pocieszające jest to, że od jakichś trzech miesięcy już na wadze nie przybieram. Waga stanęła i ku mojej radości nie wskazuje więcej, niestety nie wskazuje też mniej mimo ograniczania jedzenia.
Najprościej byłoby przestawić zerowanie lub wymienić wagę - ha-ha.
Ta dodatkowa masa bardzo mi przeszkadza. Owszem, widać że przybyło mnie, ale nikt nie wierzy, że wagowo aż tyle. Pewnie dlatego niełatwo się tego będzie pozbyć, jednak coś muszę podziałać bo mi za ciężko. Poza tym bardzo chciałabym pokazać mojemu endokrynologowi, który "spodziewa(m) się, że może pani nadal bardzo przybierać na wadze", że się nie doczeka.
Wizyta w grudniu - rejestrowana w maju, ale miało być za pół roku.
Zresztą w ogóle grudzień napakowany wizytami i badaniami - seria kontrolna, jak trza to trza.
Rozważam zatem co wdrożyć.
Rozważam basen
i dietę.
Polecam ciążę na zrzucenie zbędnych kilogramów ;) Ja przez większość tych 9 miesięcy ważyłam mniej niż przed ciążą (a ani raz nie zwymiotowałam), do porodu szłam mając jakieś 8kg na plusie i po porodzie ważyłam od razu 5kg mniej niż przed ciążą :D
OdpowiedzUsuńA to o czekoladzie koniecznie muszę wydrukować i powiesić na lodówce :D:D:D:D
Jakiś taki anormalny sposób jednakowoż skądś nick się wziął :)
UsuńNiestety odpada, bo do ciąży konieczne są jajniki i macica, których od kilku miesięcy nie posiadam.
Ja miałam najmniejszą objętość i wagę jakoś tak rok po urodzeniu Syna i trzymałam się tak w zasadzie do rzucenia palenia.
Dziś idę popływać.