czasem nawet przedwcześnie.
Dziś kontynuacja "hitów dnia" bo mi uciekają zanim zdążę zapisać. A wczoraj dziecko mnie powaliło na łopatki, mimo tego zdołałam (resztką sił) powstrzymać wybuch śmiechu, utrzymać stosowną do tematu powagę i zaaprobować to co Syn powiedział.
Małe wprowadzenie do tematu zasadniczego muszę poczynić.
Moje dziecko, jako absolwent klasy IV SP już sporo wie w temacie damsko-męskim. Swoją wiedzą mało nie uśmiercił przez uduszenie się młodego człowieka, który stojąc za nim obserwował koniki morskie (w gdyńskim Akwarium).
Młody człowiek też zachował się bardzo dojrzale, hamując wybuch śmiechu (widziałam jak się zadął) po bezemocjonalnym (co ważne) stwierdzeniu - "a te na dnie to pewnie mają zbliżenie intymne, prawda mamo"... (proszę, jak łaaadnie).
Tak że pojęcie Syn ma.
Co mi niejako ułatwiło z nim konwersację wczoraj wieczorem.
Oczywiście nizgruchynizpietruchy wypalił:
- mamoooo, a co to znaczy "godzinę przed stosunkiem?"
- pytasz co to jest "stosunek"? To jest właśnie zbliżenie intymne.
i czekam co dalej bo wiem, że to nie koniec no bo ta godzina jeszcze przed skądś się wzięła.
- wiesz mamo, ja nie będę brał Braveranu, nie potrzebuję sobie podnosić sprawności seksualnej.
Też tak sądzę.
Hahahahahahahahahahaha, bo umrę :D
OdpowiedzUsuńDobry jest :)
Poczekaj, poczekaj, też będziesz miała ubaw.
Usuń