wtorek, 13 sierpnia 2013

Zielone drzwi

To tytuł książki Katarzyny Grocholi.
W zasadzie to za nią nie przepadam, wolę Szwaję. A może nie przepadałam?

Po "Zielone drzwi" sięgnęłam z uwagi na ....... podobieństwo okładki. Serio. Do "Trzepotu skrzydeł".
"Trzepot skrzydeł" kupiłam i przeczytałam jednym tchem. Kiedy dałam ją mojej Siostrze do przeczytania zaznaczyłam - nie zaczynaj wieczorem bo się nie oderwiesz. Zaczęła popołudniem po obiedzie. I siedziała niewygodnie przy stole w kuchni do ostatniej strony.... Taaa, więcej o tej książce nie napiszę, trzeba przeczytać i tyle. Nie jest to pozycja na lekkie wakacyjne popołudnie. Jest wstrząsająca, raczej dla osób o mocnych nerwach. Polecam.














Podobne okładki? Swoją drogą - dość ciekawy klucz dobierania lektury :)
Jak je mam obie przed oczami to niepodobne, tylko kolor........... nieistotne.

Wracamy do "Zielonych drzwi".
Książkę czyta się łatwo i przyjemnie, zwłaszcza pokoleniu 40+ i 50+. Dlaczego? No bo jest autobiografią autorki. Ja się dość mocno wczytuję, zatem się wczuwam. Jak tego nie ma to książkę odkładam i tyle. Czytając "Zielone drzwi" wróciłam do czasów szkolnych, uśmiałam się serdecznie co najmniej kilka razy (scenkę ze spędu do kina odczytałam głośno mężowi i rechotaliśmy oboje), przypomniało mi się zbieranie punktów na studia i wkraczanie w dorosły świat gdzie już tak wesoło nie było. Tak jest w życiu.
Autorka pisze o swoim życiu i nie ukrywa, że wiele z tego swojego życia przeniosła do swoich innych książek. Podaje nawet ich tytuły. Może (pewnie) dlatego pierwszą część książki (dzieciństwo i młodość) czytało mi się szybko i z ciekawością treści kolejnych stron, a  kolejną już jakbym czytała wcześniej. Bo to historia Judyty, znanej z "Nigdy w życiu".

Nie podejmuję się recenzji, za mała na to jestem. Piszę o moich wrażeniach po przeczytaniu książki.


Czytam dużo to czasem skrobnę tu o tym co przeczytałam i czy/dlaczego mi się podobało lub nie.
Zaraz pomykam do biblioteki bo nie kupuję ostatnio. Nie ma już gdzie stawiać.









3 komentarze:

  1. cieszę się że znów można Cię czytać :)
    AG

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    przeczytałam poprzedniego bloga z zapartym tchem...ten również wciąga:) cieszę się że wszystko się poukładało, pozdrawiam serdecznie.
    Jestem 1000-nym gościem :) jak miło;)

    OdpowiedzUsuń

A Ty, co o tym sądzisz?