sobota, 19 października 2013

Kaszel

Pojawia się bez zapowiedzi, samotnie, bez towarzystwa jakichkolwiek innych objawów. Atakuje podstępnie nocą, męczy okrutnie i po kilku godzinach znika aby wrócić kolejnej nocy ......


Syn tak ma. Zazwyczaj mniej więcej o tym czasie, przed urodzinami, wrzesień-październik.
Za pierwszym razem, a miał chyba 3 latka, byłam przerażona. Kaszlał niemal półtorej miesiąca. Pierwszy tydzień nie sypiałam prawie, kradłam godziny w innym czasie na szybką drzemkę. A dziecko jak tylko zasnęło, zaczynało kaszleć. Kupka nieszczęścia sino-bordowa z wysiłku, z niemal wypadającymi oczami tak straszliwie kaszlał, że wymiotował.
Osłuchowo bez zmian, zdrowy.
Testy alergiczne wykazały umiarkowane uczulenie na cytrusy, których jedzenia (z wyjątkiem bananów) moje dziecko od zawsze odmawiało. Dopiero teraz czasami zje kawałek mandarynki.
Już raz przerabiałam taką odmowę jedzenia tego co dobre, dlatego ta alergia mnie nie zdziwiła - dziecko wiedziało. Do dziś Syn nie tknie miodu, zakładam że jest uczulony, co jest możliwe bo miód lubi uczulać silnie. Szkoda, że z wiekiem człowiek traci tę cenną umiejętność wyczuwania alergenów. Szczególnie przydatną w stosunku do ludzi....
Moja lekarka-pediatra była wówczas na urlopie na Słowacji. Po diagnozie postawionej w ciągu dnia "zdrowy" przez innego lekarza, zadzwoniłam do niej po pomoc. Chciała posłuchać jak dziecko kaszle. Telefonicznie poradziła co robić zaznaczając, że jak widocznie nie ulży to pozostaje szpital.
Na receptową krechę kupiłam w aptece kilka ampułek hydrocortisonu (koleżanka ma aptekę na szczęście). Zaparzyłam rumianek, dodałam do niego dwie duże łyżki soli, dwie ampułki leku i wlałam ten wywar do zakupionego nawilżacza. Przez konieczność i przypadek kupiłam wówczas urządzenie świetne, takie, które działa na zimno i jedynie lekko zrasza drobniuteńką mgiełką, niemal niewyczuwalną. Minusem jest to, że dość głośno chodzi.
Dziecko nadal kaszlało, ale kaszel ustępował. Pokaszlał z godzinkę, czasem dwie ale często nawet się nie budząc, po czym spał spokojnie aż do rana.
Kolejne lata jak tylko kaszel się pojawił, włączałam nad głową dziecka nawilżacz, czasami już wlewając do środka wodę z solą tylko. Najdalej po 10 minutach kaszel ustawał.
Od babci Syn dostał dużą lampę solną, która świeciła każdej nocy.
Zabrałam dziecko do kopalni soli, poprawił w przedszkolu.
Od trzech lat nie zdarzyło się, abym zarywała noc z tego powodu. Nawilżacz odszedł w zapomnienie. miałam go nawet wyrzucić, bo lekko podciekał, już był klejony, filtr zasolony do granic, ale zachomikowałam na półce i .... zapomniałam.


Syn zaczął kaszleć dwie noce wcześniej. Pierwsza noc była jeszcze ok, podałam mu tabletkę i po jakiejś godzinie kaszleć przestał. Rano nawet nie kojarzył, że cokolwiek w nocy było nie tak, wstał zdrowy. Kolejna noc była już mniej ciekawa, męczył się bardzo, a ja z nim oczywiście.
Wczoraj koło północy dokopałam się do nawilżacza, odkurzyłam go. Woda, dużo soli i kilka kropli olejku do inhalacji. Ustawiony na tacy (bo jednak nadal podcieka) jak najbliżej głowy Syna, na maksymalnych obrotach zadziałał natychmiast. Dla zasady już chyba dziecko raz kaszlnęło pojedynczym szczekiem i ... koniec. Spokojnie przespał do rana.


Kojarzę ten jego kaszel z początkiem grzania w domu, ale bez przekonania, bo nie zawsze kaloryfery już grzeją, poza tym na jego kaloryferze stawiam kubek z wodą.  Ale może to być powodem.
Jako bardzo wrażliwe małe dziecko mógł wymagać bardziej zdecydowanego nawilżania. Spokój przez ostatnie jesienie wynikał ze zmniejszonej z kolejnymi latami wrażliwości, a teraz ...... śpiewa. Bardziej wytęża swój instrument głosowy - może to dlatego ?


Bez względu na powód - nawilżacz wraca do łask.
Lampa solna też.








2 komentarze:

  1. O, poszukuję dobrego, sprawdzonego nawilżacza, jeden już musiałam oddać. Jeśli wciąż takie można kupić, to poproszę o nazwę :)
    Pozdrawiam,
    Kasia od gazety

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawilżacz jest kilkuletni firmy Bionaire. Kupiłam go w sklepie z towarami tzw. powystawowymi i przecenionymi, ten akurat jedynie nie miał opakowania. Wówczas tylko tam utrafiłam urządzenie i okazało się wysokiej klasy sprzętem.
      Nie wiem czy jeszcze takie produkują, może nawet znajdziesz lepsze. Wysyłam foto na meila.
      Brat używał nawilżacza też zraszającego, ale mgiełka z jego urządzenia była solidniejsza, wymagało postawienia na folii. Po przystawieniu dłoni do otworu ręka była zaraz mokra. Nie wiem jakiej firmy, tak samo wyglądają "triady" - duże, płaskie.

      Usuń

A Ty, co o tym sądzisz?