poniedziałek, 7 października 2013

Znalezione nie kradzione

Niby prawda. Ale tylko niby.

Prawnie jest to uregulowane i za takie "znalezione nie kradzione" przewidziane są nawet kary (art. 284§3 kk), ale jak często słyszymy to powiedzonko?
Ja sama też dziś powiedziałam to Synowi.

Mój roztrzepaniec wiecznie coś gdzieś zostawia. W ostatnim tygodniu przyszedł ze szkoły bez bluzy i bez cienkopisów. Bluzę zostawił na pewno, co do cienkopisów myślę, że komuś się spodobały, bo zestaw był nietypowy i w bajeranckim opakowaniu i Młody go pilnował. W piątek do szkoły zabrał i był pewien, że w plecaku są.
Dziś Syn usiłował odszukać w szkole swoje własności. Bezskutecznie. Jeszcze ze szkoły zadzwonił, że nie znalazły się ani cienkopisy, ani bluza. Z głosu wywnioskowałam, że jest bliski płaczu. Wiem, że nie z żalu za cienkopisami czy bluzą, ale ze strachu, że ich nie znalazł. Nie miał powodu do strachu. Ja mu tylko powiedziałam aby poszukał i przyniósł do domu. No i tak sobie pomyślałam, że ja jako dziecko słyszałam nie jeden raz tekst "jak nie znajdziesz to mi się w domu nie pokazuj"..... Czy bałam się wrócić jak nie znalazłam co zgubiłam? Jasne, że się bałam. Pamiętam to doskonale. Tak samo było u Męża w domu - takie czasy chyba były, takie standardy wychowawcze.
I teraz - jeśli zastosowałabym ten tekst do Syna..... kiedy bez niego wyraźnie się obawiał mojej reakcji? Ależ by się bał. Może nawet naprawdę wziąłby dosłownie i gdzieś się tułał po ludziach? A potem mi rzucił "no przecież powiedziałaś......"

Przyszedł do domu, usłyszał jedynie kolejne napomnienie, że musi bardziej pilnować swoich rzeczy, że są ładne, fajne i jak gdzieś zostawi to właśnie "znalezione nie kradzione".
Z drugiej strony, tak naprawdę go tego nie uczę. Jeżeli on coś znajdzie w szkole, to albo ma zanieść do sekretariatu, albo do woźnego - tak aby ten, który zgubił/zostawił, mógł swoją własność odzyskać.
Dualizm taki......


A tak swoją drogą to nie wiem gdzie jest u nas biuro rzeczy znalezionych - i czy w ogóle jest. W głowie mi kołacze coś związanego z komunikacją miejską. Muszę sprawdzić. Tylko czy to biuro działa? Ma co robić?





(edit)
No jest, znalazłam. I działa. I nawet przy UM.
Zbiory są coraz pokaźniejsze, głównie rowery i telefony komórkowe. Od kilku lat nikt nie odebrał stąd żadnego przedmiotu.






















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A Ty, co o tym sądzisz?