środa, 30 października 2013

Złota polska jesień

Tegoroczna jest wspaniała.

Po pierwsze: ciepło i to bardziej pod kątem spacerów niż mniejszych rachunków za ogrzewanie (raczej za jego nieużywanie).
Po drugie: kolory - cała gama jesiennych.


Urzeczona zrobiłam sobie jesień na stół - znaczy w trakcie jestem.


Na razie robię elementy, później wymyślę co z nich skomponować.

Ciekawa jestem, czy dzieci robią w przedszkolach i szkołach kasztanowe figurki.
Ze zdumieniem przez kilka ostatnich lat obserwowałam, że ten fantastyczny rodzaj dziecięcej "twórczości" poszedł w zapomnienie. Syn nie zbierał kasztanów do tworzenia ludków poza domem, w domu niezbyt chętnie z kolei robił. Fakt, że jest manualnie mało sprawny, nie idzie mu precyzyjna robota i dlatego też nie lubi pisać. To ma po dziadku pewnie, który kiedyś narysował kota i był zdumiony, że wszyscy chwalą go za ładną krowę.
Nigdy nie dostałam żadnego przedszkolakowego prezentu zrobionego samodzielnie (no dobra, z niewielką pomocą) przez Syna. Panie robiły hurtem laurki albo jakieś kwiatki, które dzieci na okolicznościowych imprezach rozdawały.
A ja wolałabym laurkę zrobioną nieporadnymi rączkami dziecka.
Albo takiego ludzika



albo jarzębinowe korale



albo taki łańcuch na choinkę




Pamiętam, jako dziecko, siedziałyśmy z siostrą i robiłyśmy różne cudeńka (dla nas) - koszmarki (dla dorosłych), wkładając w nie całe swoje dziecięce serduszka - bo dla mamy, dla taty, dla babci, dla dziadka. Bo będą się cieszyć, postawią na honorowym miejscu, będą chwalić się jakie piękne córcia czy wnusia zrobiła......
Nie wiem dlaczego odebrano dzieciom tę radość. Tym bardziej, że dziś jest dużo więcej materiałów, dużo więcej możliwości - wystarczy chcieć i mieć pomysł. 
Może to wróci ? Mam nadzieję.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A Ty, co o tym sądzisz?